Intrygujące to spotkanie, tym bardziej, że wiąże się ona z Łodzią, jej historią, a nawet - z przeszłością Pałacu Scheilblera, w którym mieście się Muzeum Kinematografii. ABC języka niemieckiego jako punkt wyjścia do opowiedzenia o kulturze i naturze, do zadania pytań istotnych. Dla dużych i - jak udowadniało spotkanie i zafascynowane tą podróżą dzieci - także dla "mniejszych" także. Jak orzekł jeden z kilkulatków: takie abc jest bardzo potrzebne dorosłym, bo jak rośniemy tracimy wyobraźnię... A jak alfabet patrzenia na świat. I pokazywania go innym....
"Ja" jak JA - Julia, czyli Juliusz Cezar z córką Julią (znaczące pochodzenie imienia!), brak Jaś, jedzenie (a nawet jajecznica;), Jersey i jersej (jako dzianina)...
Praca 10-11 latki!
"S" jak Sonia - córka, która jak Słońce - jest w centrum, poza tym - lubi góry Sowie w Sudetach
"W" jak wakacje, skojarzenia pierwsze studentek pedagogiki ;)
"D" jak dziecko
I "D" jak DOM pewnej damy z imieniem na D.
"D" Dominiki z drzewem dzięciołem i kroplami życiodajnego deszczu w kształcie wybranej litery
Dom, który jeśli się przyjrzymy - należy do chłopca o imieniu na M.
fot. A.Michałowska, A.Mrozińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz