poniedziałek, 15 czerwca 2015

Niedziela z "abc.de"

Ten, kto widzi, nie wie nawet, jak cenny skarb dostaje w prezencie... - pisała Iwona Chmielewska w swojej książce "Oczy". Podczas wczorajszego spotkania w Muzeum Kinematografii przyglądaliśmy temu, jak można patrzeć i zobaczyć świat. A w dodatku - jakimi ścieżkami poprowadzić innych. Książka o widzeniu i nazywaniu ("Oczy") stała się punktem wyjścia do przyjrzenia się najnowszej książce obrazowej Iwony Chmielewskiej "abc.de".
Intrygujące to spotkanie, tym bardziej, że wiąże się ona z Łodzią, jej historią, a nawet - z przeszłością Pałacu Scheilblera,  w którym mieście się Muzeum Kinematografii. ABC języka niemieckiego jako punkt wyjścia do opowiedzenia o kulturze i naturze, do zadania pytań istotnych. Dla dużych i - jak udowadniało spotkanie i zafascynowane tą podróżą dzieci - także dla "mniejszych" także. Jak orzekł jeden z kilkulatków: takie abc jest bardzo potrzebne dorosłym, bo jak rośniemy tracimy wyobraźnię... A jak alfabet patrzenia na świat. I pokazywania go innym....















"Ja" jak JA - Julia, czyli Juliusz Cezar z córką Julią (znaczące pochodzenie imienia!), brak Jaś, jedzenie (a nawet jajecznica;), Jersey i jersej (jako dzianina)...
Praca 10-11 latki!


"S" jak Sonia - córka, która jak Słońce - jest w centrum, poza tym - lubi góry Sowie w Sudetach



"W" jak wakacje, skojarzenia pierwsze studentek pedagogiki ;)


"D" jak dziecko



I "D" jak DOM pewnej damy z imieniem na D.



"D" Dominiki z drzewem dzięciołem i kroplami życiodajnego deszczu w kształcie wybranej litery


Dom, który jeśli się przyjrzymy - należy do chłopca o imieniu na M. 

fot. A.Michałowska, A.Mrozińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz