Niedziela z Małym Kinematografem i dziką naturą matek...
Świętowanie Dnia Matki w Łodzi rozciągnęło się na dwa dni. Dziś, 27 maja, szukaliśmy "dzikiej natury" matek. Po pierwsze - wspólnie z dziećmi. Bo opowieść o tym, "Jak mama została Indianką" stała się okazją do rozmów o skrytych marzeniach mam - jak nazywały same siebie kiedy były małe, o czym marzyły, na co mają ochotę teraz? Co lubią? Trochę pozaklinaliśmy rzeczywistość stwarzając dla mam niespodzianki - "przenośne" totemy. W chwilach kryzysu mają przypominać o dzikiej naturze i magicznej mocy, która kryje się w nas. I wokół nas także.
Po drugie - poszukiwania tej mocy - mamy i jeden mamo-tata dokonywali na własną rękę. Na warsztatach pieśniarskich z Justyną Jary. Wchodząc na dziedziniec Muzeum Kinematografii można było usłyszeć, że świetnie się bawią. Oby rezultat tych poszukiwań został "w nich" jak najdłużej!
Wszystkim Matkom życzę tego, aby dały się porwać :)
A tu - uwaga, uwaga! Rezultat dwugodzinnych zajęć Justyny Jary z tymi, którzy rzekomo "nie umieją" śpiewać. Perspektywa zwrócona na ekspresję stóp to pomysł autorstwa 7-latka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz